Dwór z otaczającym parkiem
Właściciele i majątek
W 1866 roku właścicielem Daszyny był Ignacy Garbowiecki herbu Nowina. Urodził się on 4 sierpnia 1823 roku w Drzewoszkach Wielkich jako syn Klemensa i Małgorzaty Gajewskiej herbu Ostoja. W 1848 roku wziął w Bedlnie ślub z Bronisławą Podczaską herbu Rola, córką Józefa Ernesta i Anastazji Śliwińskiej herbu Junosza, dziedziców wsi Werów. Małżonkowie doczekali się licznego potomstwa – Stanisławy Anastazji (ur. w 1849 roku), Zdzisława Kaliksta (ur. w 1851 roku), Aleksandry Urszuli (ur. w 1853 roku), Florentyny Lucyny (ur. w 1856 roku), Stefana Michała Klemensa (ur. w 1858 roku), Józefa Ignacego Antoniego (ur. w 1860 roku), Antoniny Zofii (ur. w 1861 roku), Marii Jadwigi (ur. w 1862 roku), Mieczysława Franciszka (ur. w 1864 roku), Zygmunta Ignacego Marka (ur. w 1865 roku), Jadwigi Pauliny (ur. w 1867 roku) i Bronisławy Aleksandry (ur. w 1868 roku).
To właśnie Garbowieckiemu przypisuje się budowę obecnego dworu w Daszynie. Prawdopodobnie postawił on również na wprost bramy wjazdowej, przy drodze nad stawem, na usypanej mogile kapliczkę z figurą św. Jana Nepomucena, patrona od wody i dobrej spowiedzi, który jak powszechnie wierzono, chronił od powodzi i nawałnic. Możliwe, że taka kapliczka w tym miejscu istniała jeszcze w XVIII wieku.
Za czasów Garbowieckiego majątek w Daszynie zajmował ogólnej przestrzeni m. 584 i pół; w tem ziemi pół pszennej i pół żytniej m. 401, łąk i pastwisk m. 70, włościańskiej m. 113 i pół.
Ignacy intensywnie zajmował się gospodarstwem i rolnictwem, a efekty swojej pracy często prezentował na wszelkiego rodzaju wystawach. Na wystawie w 1870 roku został doceniony wśród trzech gospodarzy prezentujących torf – najwięcej się odznaczył torf z Daszyny, majętności Ignacego Garbowieckiego, prasowany machiną konną w zakładzie prowadzonym na większą skalę. We wrześniu 1874 roku wziął udział w wystawie płodów rolnych i gospodarskich w Warszawie, gdzie zdobył srebrny medal za rozwiniętą na wysoką skalę eksploatacyę torfu odznaczającego się średniemi przymiotami. Torf Garbowieckiego zawierał: materii organicznych 87,7, popiołu 12,3, wody 39,3. Na wystawie tej zaprezentował również pielnik konny do czyszczenia z chwastów buraków i innych roślin okopowych w rzędowej uprawie.
Ignacy zmarł 16 sierpnia 1890 roku w Drzewoszkach Wielkich. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Bedlnie.
W XX wieku majątek w Daszynie należał do rodziny Wieszczyckich herbu Grzymała. Pierwszym właścicielem z tej rodziny był Stefan, żonaty z Wandą.
Na początku XX wieku w wyniku uwłaszczenia chłopów i likwidacji pańszczyzny, właściciele ziemscy scalali grunty i odseparowywali dwory od wsi. Tak samo postąpił i Stefan Wieszczycki. W ramach reorganizacji majątku postanowił podzielić Daszynę na dwie części. Rozparcelował do tej pory niezabudowane grunty w zachodniej części wsi, zaś grunty i zabudowania leżące w części wschodniej wykupił od chłopów, których przesiedlił do części zachodniej. W wyniku tego folwark wraz z dworem, zabudowaniami gospodarczymi i czworakami utworzył tak jakby oddzielne osiedle. Wtedy też powstał podział na „starą” i „nową” Daszynę, który w mowie potocznej mieszkańców utrzymuje się do dziś. Prawdopodobnie w wyniku reorganizacji wsi przez Wieszczyckiego do majątku Daszyna został wówczas wcielony majątek Kęcerzyn, który do końca XIX wieku stanowił osobną osadę. W 1930 roku majątek Wieszczyckich miał około 362 hektarów.
Wieszczyccy brali czynny udział w życiu społecznym okolicy. Wspierali liczne inicjatywy i organizacje, m.in. 30 Pułk Strzelców Kaniowskich, który wraz z innymi właścicielami ziemskimi z łęczyckiego wspierali płodami rolnymi. Kiedy w 1927 roku powstał pomysł utworzenia nowej parafii i wybudowania kościoła, Wieszczycki z własnej inicjatywy ofiarował w swym majątku, Daszynie, grunt pod kościół oraz sumę 40.000 zł na budowę świątyni. Dodatkowo podarował także 40 tyś. cegieł. Początkowo planowano przenieść do Daszyny kościółek ze Sławoszewa, jednak nie zgodzili się na to jego mieszkańcy i właściciele tamtejszego dworu, Schlosserowie. Wobec tego Wieszczycki darowiznę pieniężną rozłożył na 40 lat. Sprawa budowy z tego powodu odwlekła się w czasie, a ostatecznie przekreśliła ją wojna.
W 1925 roku miał miejsce incydent z udziałem Stefana Wieszczyckiego,
(…) który zapomniał widocznie, że została uchwalona w Polsce konstytucja, znosząca herby i tytuły. Dn. 8 stycznia b.r. tym robotnikom, których pozostawił na miejscu na rok bieżący, p. Wieszczycki oświadczył, że muszą mu mówić „Jaśnie panie dziedzicu” i nisko się kłaniać. Do jednego z robotników tamtejszych, tow. J. Kamińskiego , „jaśnie-pan” powiedział: „Zostawię cię na miejscu, jeżeli p. rządcę Wojciechowskiego przeprosisz, całując go w gołe kolano i nisko się pokłonisz”.
13 listopada 1930 roku w Daszynie doszło do dramatycznych wydarzeń:
(…) do zabudowań majątku ziemskiego Daszyna w powiecie łęczyckim wtargnęli czterej zamaskowani bandyci uzbrojeni w rewolwery. Rabusie grożąc służbie rewolwerami sprowadzili ją w całym komplecie do pokoju, w którym znajdowali się właściciele majątku państwo Wieszczyccy. Tam rabusie skrępowali wszystkie osoby drutami i następnie zażądali od Wieszczyckiego, by im wskazał, gdzie przechowuje pieniądze. Przerażony właściciel majątku spełnił ich rozkaz. Okazało się jednak, iż nie posiadał on w domu zbyt wiele pieniędzy. Łupem bandytów padło 255 zł, kilka monet rosyjskich, jeden złoty pierścionek, rewolwer i torba z nabojami. Zadowolili się oni tą zdobyczą, i przed opuszczeniem terenu majątku, zwolnili wszystkie swe ofiary z więzów i zabrali ze sobą druty, którymi je skrępowali. P. Wieszczyckiemu oświadczyli, ze jeśli wcześniej niż w ciągu godziny zawiadomi policję o napadzie, to wrócą do niego i go zabiją.
Kiedy bandyci wyszli ze dworu, Wieszczycki wraz ze służbą wybiegł za nimi. Wówczas bandyci dali kilka strzałów, któremi p. Wieszczycki został zraniony.
Z rodziną Wieszczyckich wiąże się również wspomniana wcześniej kapliczka. Według okolicznych mieszkańców w okresie międzywojennym, w miejscu kapliczki ze św. Janem Nepomucenem znajdowała się duża drewniana kapliczka, która mogła pomieścić się 8–10 modlących się osób. Ulokowana była ona na wcześniej wspomnianej usypanej mogile, tworzącej wysepkę, ze wszystkich stron otoczoną wodą z okalającego ją stawu, do której można było dostać się po niewielkiej grobli. Kapliczka zbudowana była z drewna na planie łamanego, sześcio- lub ośmiokątnego koła o średnicy około 3m, wysokości około 2,5–3m. Posiadała dach w kształcie stożka, pokryty blachą i w kalenicy zakończony krzyżem. Jej wnętrze pomalowano na kolor niebieski. Wewnątrz wisiał obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Podobno krzyż, który wieńczył dach kapliczki był od dawna przekrzywiony, jednak Wanda Wieszczycka nie pozwalała go poprawiać, ponieważ panował przesąd, że jego naprawa sprowadzi na rodzinę Wieszczyckich nieszczęście.
Stefan Wieszczycki opatrzony św. Sakramentami zmarł w Łodzi po długich i ciężkich cierpieniach dnia 14 grudnia 1932 roku. Pogrzeb odbył się w Mazewie.
Majątek po ojcu przejął jego syn, Piotr Wieszczycki. W 1938 roku, przy okazji remontu dworu zlecił on również naprawy przy kaplicy i kazał wyprostować krzyż.
Tak w 2013 roku dwór i Piotra Wieszczyckiego wspominała pani Julia Grzegorzewska z Daszyny:
Dworek i okalający go park to było wspaniałe miejsce. A dziedzic był przystojnym mężczyzną, który zatrudniał prawie wszystkich okolicznych mieszkańców. Choć oczywiście w tamtych czasach nie było ich tylu, co obecnie. Byłam wtedy nastolatką. Wszystko dokładnie pamiętam. Daszyna składała się z zaledwie kilku gospodarstw. Dworek był okazały, a park piękny. Moja starsza siostra pracowała u dziedzica w kuchni. Ja czasami pomagałam, pracowałam też w polu. Mieszkałyśmy w czworakach przy dworku. Skromna izba, jak się szło do dworku, to jak do pałacu. Dziedzic zatrudniał lokaja, ogrodnika, pisarza, zarządcę, gospodynię. Służba składała się z wielu osób. Każdy miał swoje zadania. Ja najbardziej wspominam potrawy, które naprawdę były wyśmienite. Wszelkiego rodzaju drób, wiele owoców, warzyw. W parku były drzewa owocowe, była szklarnia w której rosły arbuzy. A w stawie pływały piękne, duże ryby. Były też ule, a w piwnicy wędzone szynki i kiełbasy.
Po wybuchu II wojny światowej Wieszczyccy wyjechali z majątku, a we dworze zamieszkali Niemcy, małżeństwo Rosental. W 1944 roku rozebrana została wspominana kapliczka. Jedyną ocalałą z niej rzeczą jest obraz Matki Boskiej Czzęstochowskiej, który obecnie znajduje się w kaplicy kościelnej w Sławoszewie.
Po 1945 roku majątek został rozparcelowany i stał się własnością państwa. W części dworu działało przedszkole, a część przeznaczona była na mieszkania. W ostatnich latach dzięki dofinansowaniu ze Środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi dwór przeszedł gruntowny remont. Obecnie swoją siedzibę ma w nim Gminna Biblioteka Publiczna. W murowanej przybudówce znajduje się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej.
Zespół architektoniczno-parkowy
Dwór w Daszynie zbudowany został prawdopodobnie w II połowie XIX wieku przez Józefa Garbowieckiego. Jest to budynek drewniany o konstrukcji zrębowej, na planie prostokąta, podpiwniczony i nakryty dachem naczółkowym. Posiada dwa ganki - jeden od strony wjazdu i drugi, półkolisty od ogrodu. Od zachodu do dworu przylega murowana dobudówka. Układ wnętrza jest dwutraktowy z sienią na osi.
Dwór otacza ogrodzony park krajobrazowy w stylu angielskim o powierzchni 6,4304 ha, zajmujący teren o obrysie w kształcie litery "L”. W jego drzewostanie występuje wiele okazałych drzew. Do dworu prowadzi aleja kasztanowców. W latach 60. i 70. odbywały się tu zjazdy przyjaciół przyrody, którzy podziwiali bogactwo i różnorodność drzew w parku.